Na początek trochę wiedzy o Spirulinie.
,,Bardzo cenną algą jest spirulina, którą określa się jako "mleko Matki Ziemi", ze względu na wysokie stężenie kwasu gammalinolenowego, istotnego składnika kobiecego pokarmu. Spirulina nazywana jest również "zielonym mięsem", z powodu wysokowartościowego białka, którego zawartość jest aż trzykrotnie większa niż w mięsie. Mięso zawiera 27 procent białka, soja 34 procent, a alga ma 65 procent białka. Jest najbogatszym roślinnym źródłem witaminy B12.
Zawiera także wiele witamin w wysokim stężeniu np. A, B, B1, B2, D, E i K. Jest bogata w łatwo przyswajalne żelazo, potas, selen, fluor. Dzięki wysokiej zawartości chlorofilu wywiera bardzo korzystny wpływ na procesy krwiotwórcze, na florę układu pokarmowego. Kolejnym barwnikiem jest fitocyjanina. Ten niebieski barwnik wzmacnia system immunologiczny, wspiera fizjologiczne czynności komórek, działa przeciwrakowo.''
Oto powody dlaczego spirulina jest uznawana za zdrową żywność:
- podstawowy budulec to białko. Zawiera go 4 razy więcej niż taka sama ilość mięsa
- zawiera 8 aminokwasów, które nie mogą być wyprodukowane przez nasz organizm – aminokwasy egzogenne
- zawiera beta-karoten – źródło witaminy A, której ilość jest 20 – 25 razy większa niż w marchewce
- zawiera witaminę B1 w ilości większej niż warzywa czy owoce
- zawiera witaminę B2 w ilościach 5 – 20 razy większej niż w innym pożywieniu
- zawiera witaminę B12 która wpływa na poprawę pamięci i zapobiega anemii. Większość ludzi spożywa witaminę B12 zawartą w wątrobie zwierzęcej jednak spirulina zawiera jej do 2.5 razy więcej. I może być spożywana przez wegetarian
- zawiera kwas gamma-linolenowy (GLA), który jest bardzo ważnym kwasem tłuszczowym redukującym cholesterol, a także zapobiegającym nadciśnieniu i chorobom serca
Jak widać, ten zielony proszek ma wiele cudownych właściwości. Użyłam go do maseczki na twarz. Gwarantuję super efekt wizualny i przerażenie w oczach domowników. Przy okazji możemy poczuć się jak księżniczka z bajki i nie mam tutaj na myśli Śpiącej Królewny. ;)
Co potrzeba do zrobienia maseczki?
- Pół łyżeczki spiruliny
- Wodę niegazowaną
Wystarczy wymieszać i nałożyć na oczyszczoną buźkę. Trzymać 15-20 minut. Od razu uprzedzam,że może Was zaskoczyć efekt ściągający. Poza tym maseczka nadaje się do każdego typu cery.
-> Gładka i nawilżona cera
-> Buzia promiennie wygląda
-> Nie ma po niej uczucia ściągnięcia
-> Skóra wygląda na wypoczętą
Cena - ok 6 zł *
(małe pudełeczko)
Używałyście Spiruliny?
Macie podobne doświadczenia? :)
Uwielbiam spirulinę, to moja ulubiona maseczka :)
OdpowiedzUsuńEwa - moja ostatnio też :)
OdpowiedzUsuńja to bym jej raczej użyła w tabletkach dla organizmu niż na maseczkę :P
OdpowiedzUsuńKlałdja - o tabletkach też myślę, jednak teraz przetestowałam jedynie twarz :)
OdpowiedzUsuń